poniedziałek, 7 maja 2012

Mój pierwszy raz w kajaku; dlaczego lepiej wybrać kajak, niż wczasy nad morzem.

Autorem artykułu jest Andrzej Świątkowski


Jeżeli trafiłeś na tą stronę to znaczy, że coś już wiesz o spływach kajakowych lub gdzieś coś słyszałeś. Super! W tym artykule postaram się przybliżyć Ci spływy kajakowe - czym one są, jakich wrażeń dostarczają i dlaczego lepiej wybrać kajak niż wczasy nad morzem.

Na początku zwykle dowiadujemy się od swoich znajomych, że byli na spływie, że było fajnie, że się nie spodziewali takich przeżyć. To wszystko prawda. Kajaki to coś bardzo wyjątkowego. Nie mniej jednak możemy również spotkać się z negatywną opinią typu: "Byłem na spływie i nigdy więcej nie pojadę. Było zimno mokro, ciągle padało, jednym słowem tragedia". I to też prawda. Na spływie może nam się przytrafić zła pogoda, może padać deszcz i być zimno. Wiele razy doświadczyłem takiej pogody, wiele razy nie kończyłem zaplanowanych tras, ale nigdy pogoda nie stała się przyczyną tego, abym zmienił zdanie na temat spływów.

Spływy kajakowe to nie tylko kajak, woda i wiosłowanie. Spływy to jedna z ciekawszych dyscyplin turystyki kwalifikowanej. Jest dostępna dla wszystkich bez względu na wiek (pamiętajmy jednak, że dzieci zawsze pływają pod opieką osób dorosłych!), płeć i stan zamożności. Płynąc kajakiem mamy okazję zobaczyć i poznać miejsca zwykle nie dostępne z lądu. Jesteśmy z dala od wszechobecnego nas hałasu, możemy poczuć bliskość natury, usłyszeć śpiew ptaków, zachwycić się otaczającą nas przyrodą i przede wszystkim znaleźć niczym niezakłócony spokój. Przebywanie wśród swoich znajomych, przyjaciół tworzy specyficzną atmosferę, wyrabia cenne nawyki, rozwija ukryte uzdolnienia i umiejętności, uczy zdyscyplinowania, podporządkowania się ogółowi, szybkiego podejmowania trafnych decyzji. Na spływach kształtujemy swoją odwagę i zaradność, stajemy się inni, bardziej przyjaźni i życzliwi dla siebie. Wieczorne ogniska przy gitarze, opowieści, wspomnienia na zawsze zapadają w pamięci. Rozmarzyłem się trochę, wystarczy tego słodzenia :)

Na początku ważne jest, abyśmy zasięgneli jak najwięcej informacji o spływach kajakowych. Poszukajmy relacji na stronach internetowych, popatrzmy na zdjęcia z wypraw, podpytajmy różnych znajomych, którzy mieli okazję już pływać kajakiem. Korzystajmy z niezależnych od siebie źródeł informacji i przewodników. Jeżeli zakiełkuje w nas odrobina ochoty, to spróbujmy swoich sił! Wybierzmy się na krótki, jednodniowy 10-15 kilometrowy odcinek rzeki z kimś, kto już pływał, kto trochę zna szlak i będzie nam umiał przekazać najważniejsze wskazówki oraz pokazać i doświadczyć to o czym piszę powyżej.

Wybierając się na pierwszą w swoim życiu wędrówkę kajakiem musimy pamiętać, że nie wszystkie rzeki są dla początkujących kajakarzy. Jedne są łatwiejsze, a inne wymagają dosyć dużych umiejętności. W zależności gdzie będziemy przebywać i gdzie będziemy chcieli płynąć musimy dopytać, czy dany szlak kajakowy jest łatwy, czy trudny. Na początek osobiście polecam rzekę Krutynię, Biebrzę, malowniczą Czarną Hańczę z Kanałem Augustowskim. Bliżej centralnej Polski Wkrę, Pilicę, która ostatnio staje się coraz bardziej popularna i wiele innych ciekawych rzek. Na pewno nie polecam na pierwszy raz Drawy, Piławy, Łyny, Pasłęki, Wel, Łupawy. Wymienione rzeki wymagają doświadczenia i przeznaczone są dla bardziej wprawnych turystów. Zaplanujmy pierwszą swoją wędrówkę kajakową w słoneczny i pogodny dzień tak, abyśmy w pełni mogli cieszyć się wiosłowaniem i podziwiać widoki.

Będąc już na wodzie w kajaku po kilku przepłyniętych kilometrach zadajmy sobie pytanie, czy zamienilibyśmy tą chwilę na spacer po zatłoczonym deptaku nadmorskim lub też leżenie na plaży. Myślę, że odpowiedź będzie tylko jedna. A jeżeli już złapiecie tego bakcyla kajakowego, to wtedy możecie zacząć planować swoje następne spływy kajakowe po coraz to ciekawszych i bardziej atrakcyjnych rzekach wybierając się na prawdziwą kilkudniową wyprawę z namiotem, śpiworem i gitarą. O tym w jaki sposób się spakować, jaką rzekę wybrać, gdzie wypożyczyć kajak - w następnych artykułach.

---

www.splywy.kajakowe.org

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Drawą przez Pojezierze Drawskie

Jedną z największych atrakcji turystycznych na Pojezierzu Drawskim to spływ kajakowy na odcinku od miejscowości Drawsko Pomorskie do mostu na szosie Drawsko Pom.- Kalisz Pom. Szlak ten nosi nazwę Jana Pawła II. Właśnie jestem po spływie i wrażenia są niesamowite. 3.maja 2012r godz 7.00 wypożyczam kajak w Drawsku Pom za 25zł/doba i w drogę. Na początku jest luksus. Prąd rzeki leniwie napędza mój kajak ograniczam się tylko do utrzymania właściwego kierunku do tego służy mi wiosło i powoli posuwam się do przodu. Jest czas na podziwianie okolic przez które przepływam. A jest na czym oko zawiesić. Tereny zróżnicowane od pól uprawnych, nieużytków (jeszcze takie istnieją) po tereny leśne, które pokazują się po około godzinie płynięcia. Wśród lasów widoczne tereny biwakowe zachęcające do odpoczynku w czasie spływu. Myślałem, że tego dnia jestem pierwszy na Drawie, ale mijając miejsce biwakowe widzę, że niektórzy są lepsi niż ja. Właśnie odpoczywa rodzina z Katowic. Kilka zdawkowych uwag pozdrowienia i płynę dalej. Nagle Drawa robi się szeroka jest to znak, że rzeka wpada do jeziora Lubie. Jest to jeden z większych akwenów wodnych na Pojezierzu Drawskim. Po lewej stronie miejscowość Gudowo po prawej tereny leśne z potężnymi sosnami. Wpływam do jeziora mijam wyspę Rybaki oraz liczne miejsca biwakowe utworzone przez miejscowych leśników zachęcające do wypoczynku podczas spływu. Ja jednak płynę dalej podziwiając to co się dzieje wokół mnie. Zmienia się las. Sosny znikają pojawiają się osobliwe buczyny rosnące na dużych skarpach. Są też wędkarze złaknieni "taaakiej ryby" Temperatura rośnie robi się ciepło słońce świeci coraz mocniej ściągam z siebie sweter i płynę dalej. Po około 2 godzinach wiosłowania opuszczam jezioro Lubie i kieruję się w stronę tzw Węgorni. Od tego momentu Drawa pokazuje swoje najpiękniejsze oblicze. Płynę już tylko terenami leśnymi rzeka wije się niczym serpentyny w Szwajcarii Kaszubskiej Nurt rzeki staje się większy więc i wysiłek większy. Przepływam liczne zakola gdzie rzeka jest płytka około 50-60 cm głębokości, ale są miejsca gdzie jest znacznie głębiej i należy kajak wyhamowywać. Cały czas towarzyszy mi las od młodników aż po starsze drzewostany. Są również naturalne przeszkody na rzece. Powalone drzewa. Niektóre da się ominąć, niektóre nie i należy wyjść na brzeg i przenieść kajak za przeszkodę. Tak też zrobiłem, ale trochę się spociłem i przy następnej przeszkodzie postanowiłem szukać innych sposobów niż wychodzić na brzeg. Efekt kąpiel która o tej porze roku nie należy do przyjemności, ale co robić płynę dalej. Zatrzymuję się na jednym z miejsc biwakowych. Nazywa się Szczecińska Polana w celu osuszenia się. Słońce świeci już bardzo mocno więc suszę się. Po godzinie płynę dalej przez rozległe rozlewiska Drawy mijam most drewniany o wdzięcznej nazwie Kazuński wybudowany przez wojsko służący leśnikom do wywozu drewna,ale też jest atrakcją turystyczną dla spływowiczów. Mocno zmęczony wpływam do jeziora Dąbie Wielkie i postanawiam troszkę wypocząć w kajaku na wodzie. Widzę kilka łódek gdzie wędkarze łowią ryby. Jestem świadkiem jeden z wędkarzy złapał szczupaka. ładna sztuka na moje oko 1,5 kg Szczęśliwy wedkarz twierdzi, że więcej. Niech mu będzie. Wpływam wąską cieśniną do jeziora Dąbie Małe i po około pół godzinie kres podróży. Zmęczony, ale niebywale szczęśliwy pełen wrażeń i bogatszy o kolejne doświadczenia. Wszystkich zapraszam do uczestnictwa w spływie kajakowym rzeką Drawą najpiękniejszą rzeką jaką udało mi się zobaczyć.